Porażka z AZS Częstochowa

Cytat :
Świąteczną atmosferę sobotniego popołudnia w hali na Podpromiu zakłóciła porażka Resovii z Wkręt Met AZS Częstochowa 0:3. O ile jednak rozmiary przegranej nie dziwią, to jej styl spowodował, że wśród kibiców pojawiły się gwizdy i przedwczesne opuszczanie hali, co w Rzeszowie niemal się nie zdarza.

Po stronie resoviaków nerwowość można było zaobserwować już od pierwszej piłki, kiedy przy próbie rozegrania zderzyli się Zieliński z Perłowskim. Chwilę później Kamuda zaatakował w antenkę i Częstochowa prowadziła już 4:1. Pierwsza przerwa techniczna, na którą zespoły schodziły po asie serwisowym Gierczyńskiego, to już 4-punktowe prowadzenie gości. Bohaterem kolejnych akcji był Earthon, który kilka razy udanie atakował, wypracowując częstochowianom 6 punktową przewagę (16:10). Takiej różnicy Resovia nie była już w stanie odrobić. Co prawda po wejściu na boisko Pilarza, stratę udało się zniwelować po 4 punktów (16:20), ale to było wszystko na co było stać gospodarzy w tym secie. Partię zakończył efektowny, potrójny blok częstochowian na Józefackim.

Drugi set rozpoczął się dla Resovii bardzo korzystie. Po efektownym ataku Perłowskiego z krótkiej, autowym ataku McKienzie i bloku na Billingsie gospodarze prowadzili 3:0, co dawało nadzieje na wyrównany pojedynek. Niestety dla miejscowych, podopieczny trenera Skrorka szybko przebudzili się z chwilowego letargu. Chwilę później do asie serwisowym McKienzie oraz atakach Gierczyńskiego i Billingsa prowadzili oni 3:5. Przez kilka akcji trwała wymiana punkt za punkt, jednak w okolicach 10 punktu goście ponownie odskoczyli rywalom (8:12, 9:14). Na boisku brylował niemal nieomylny w sobotę McKienzie, który atakował, blokował, dodatkowo broniąc trudne piłki. Dodatkowo chęć do gry Resovii odebrały szczelne, i co ważniejsze puntkowe, bloki rywala – najpierw na Łuce, chwilę później na środku na Perłowskim. Jakby tego było mało, asy serwisowe posłali Billings i Patucha. Rozbita Resovia musiała uznać wyższość częstochowian, którzy wygrali w tej partii do 15.

Początek seta trzeciego był niezwykle wyrównany, a walka toczyła się punkt za punkt. W zespole Resovii udanie atakował Józefacki, ze strony częstochowskiej pięknym za nadobne odpowiadali Amerykanie. Taka sytuacja utrzymywała się aż do połowy seta, jednak tuż przed drugą przerwą techniczną wiatr w skrzydła złapali podopieczni trenera Skorka. Prowadzenie częstochowian 16:14 dawało jednak miejscowym kibicom nadzieję, na odrobienie przez Resovię strat i emocjonującą końcówkę. Niestety, niewiadomo dlaczego, miejscowi, zamiast ruszyć do zmasowanego ataku – stanęli w miejscu. Seria lekkich zagrywek w siatkę, niedbałe przyjęcie czy niekończenie ataków – to było za dużo, nawet dla rzeszowskich kibiców. Pojawiły się gwizdy, a co bardziej nerwowi zaczęli opuszczać halę. Seta skończyła zagrywka w siatkę – a jakżeby inaczej Kamudy.

Chociaż porażka z Częstochową ujmy żadnemu zespołowi nie przynosi, do Resovii można mieć duże pretensje o postawę w sobotnim meczu. W końcówce trzeciej partii można było odnieść wrażenie, że resoviacy myślami są już w szatni, a jedyne o czym marzą, to jak najszybsze zakończenie spotkania. Zawodnicy zapomnieli jednak, że nawet wspaniali rzeszowscy kibice, którzy regularnie przychodzą na mecze w liczbie 4 tysięcy też mają swoją cierpliwości limit tolerancji, a zapłatą za głośny doping powinna być ambitna postawa i walka na boisku.

Resovia Rzeszów – Wkręt Met AZS Częstochowa 0:3 ( 19:25, 15:25, 19:25)

Resovia – Zieliński, Kamuda , Kaczmarek, Gradowski, Perłowski, Józefacki, Kubica oraz Pilarz, Pieczonka , Łuka , Wilk

Częstochowa – Gierczyński, Gacek, Jurkiewicz, Woicki, McKienzie, Billings, Earthon oraz Kocik, Oczko, Patucha

aksresovia.pl

pierwszy raz poszłam na siatkówkę i chyba ostatni
niektórzy mówią, że kiepski mecz sobie wybrałam na inaugurację, ale przeciez ja sie na tym nie znam..

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top